piątek, 27 kwietnia 2012

Pakujemy się

Elianka: Mila, jak Ci idzie pakowanie?
Mila: Dobrze, dobrze, już prawie jestem gotowa...

 M: Oooo mam but. Teraz muszę poszukać drugiego... gdzieś go widziałam...

 M: Zmieści się... No mówię że się zmieści. Na pewno...!

Jeszcze moja latarka...

I Przyjaciele....
E: O nie nie, kochana, wszyscy nie jadą. Wybierz jednego.
M: Tylko jedneeegooo??? Aleee...
E: Bez ale. Nie ma tyle miejsca w samochodzie. 

M: No dobra, Stefan jedzie. Jestem gotowa do drogi.

O rany, zapomniałam o najważniejszym! Ale ze mnie gapa!

Pojechałabym na majówkę bez aparatu! 

No więc właśnie moi drodzy - jedziemy na majówkę :D Wszystkim Wam życzę wypoczynku i dobrej pogody. Tym, którzy zostają w domu - wiele lalkowej i nie lalkowej weny. A  tym co pracują - pozostaje mi tylko współczuć. Do zobaczenia po powrocie!


PS. Chciałam tylko dodać, że bluzę z kapturem męczyłam wczoraj do nocy, żeby Mila miała na wyjazd, ale wyszła mi tak miernie, że w ogóle nie powinnam jej pokazywać. Jak się człowiek śpieszy to....

czwartek, 26 kwietnia 2012

Zwierzaczkowo


Dziś jakoś tak zwyczajnie - bez historyjek mój krasnoludek pokaże swoje nowe ubranka, które jej ostatnio poszyłam. Nadal mam z tego kupę radochy, mam nadzieję, że nie przejdzie prędko :)

Rajtki w grochy ( Żyrafę Cyzię już znacie, ale domagała się fotki :D)

Sweterek skarpetkowy z pandą.


Bluzka w misie z naprasowaną babeczką. Taka trochę piżamkowa :)



Do tego dziergany na drutach sweterek.


I rajtki <3

 Sweterek z małpką :) To już drugi, pierwszy powędrował do Imago. 
Dodatkowo czarne dresowe portaski i...

... skarpeciochy :D:D:D


Podoba Wam się? 

wtorek, 24 kwietnia 2012

Witaj Esme!

Elianka: Hej Miluś, jak minął dzień?
Mila:......


 E: Mila, haloooo!
 M: Co , co się stało? 
E: Gdzie tak odpłynęłaś? Jakąś fajną stronę masz?
M: Nie, koleżankę nową poznałam.
E: O, a kogo?

M: A wiesz u Imago zamieszkała Esme, tyle na nią czekałyśmy i ja dziś cały dzień z nią na czacie gadałam, jak byłaś w pracy. I wiesz, ona ma tam u Imago dużo koleżanek, takich ze szklanymi oczami i takich z namalowanymi i takich małych kolorowych..
E: PinyPon?
M: No, no właśnie te PimyPum! A wiesz co? Esme mi obiecała, że mnie przedstawi swoim koleżankom , Marice i Belli, które mieszkają u Alexis. 
 M: I Esme mi opowiadała jak podróżowała z daleka , daleka i o swoim nowym pokoju, i o nowym łóżku. Fajne ma takie łóżko... Ej, w zasadzie dlaczego JA nie mam łóżka? 
E: Chyba na razie starcza ci moje...

M: Pfi! Ja CHCĘ WŁASNE ŁÓŻKO
E: Pomyślimy... Nie dąsaj się, nie pasuje ci, nie jesteś Dalem. 

M: Dobra, dobra już nie będę, tylko idź już sobie, bo Esme do mnie pisze.


W rolach drugoplanowych wystąpił Stefan oraz nowo uszyte szare rajtki i skarpetkowa tunika w grochy.
Operacja Mili udałą się częściowo, mechanizm oczek się nie zacina, na resztę nie starczyło czasu. Przeżyłam jedna chwilę grozy a potem rozpaczy, bo Mila wróciła z dziwnymi plamami na buzi, których niczym nie dało się odmyć, tylko acetonem. A miała je także na policzkach, tam gdzie blush. Szorowałam ją z łzami kapiącymi jej na czoło, na szczęście mąż poczarował coś ze stężeniami acetonu tak, że niemal nie widać szkód. Ufff. Nikomu nie życzę takich przeżyć :(

poniedziałek, 23 kwietnia 2012

Pogromczyni lwów

Post miał być o pierwszej bluzie, którą uszyłam dla Mili. Podczas sesji jednak na stół przyszli pomocnicy i zdominowali sesję :D Przy okazji - powrót do jedynego słusznego wyglądu :)









"Kaźmirz, Wicia wierzchem jedzie! Nie możet być? Na KOCIE?"



Trzymajcie kciuki za Milkę, ma dziś operację :D Mój  oswojony inżynier zabrał jej głowę ze sobą do pracy... Za pomocą swoich Super Specjalistycznych Narzędzi poprawi jej mechanizm oczu, żeby się oczko już nie zacinało, może uda się zmodyfikować oczka do patrzenia w górę i założyć przegub kulkowy do mocowania obitsu, żeby artykulacja głowy była lepsza. Przy okazji ja jej wstawię nowe rzęsy :D
Tak więc - operacja jest bardzo poważna i potrzebujemy Waszego wsparcia :)

sobota, 21 kwietnia 2012

Metamorfoza Mili

Co o tym sądzicie?





Ja szczerze powiedziawszy nie jestem zachwycona. 
Sam wig jest ok, jak na pierwszy handmade, to wyszedł mi akceptowalny, może poza odstająca grzywką, ale jeszcze go (chyba) opanuję. 

Aczkolwiek Mila jest w tej fryzurce jakaś taka... nie Milkowa. Za dorosła, zbyt nieprzystępna, zupełnie nie taka, jaka jest w mojej głowie. 

Ponadto włosy są tragicznej jakości , fatalnie się układają i wypadają na razie, więc nie będę tego eksperymentu powtarzała.  Niektóre rzeczy lepiej zostawić ludziom, którzy się na tym znają. Wig idzie do pudła. Na dno.  Drugiego chyba nie będzie. A może? Trochę szkoda mi tych włosów, które zostały.


Ps. Jeszcze jedno foto ilustrujące moje upodobanie do rudości :D Drugi z moich książąt - Felicjan :)




EDIT:
Tona pianki + rozgrzana do czerwoności lokówka. Lepiej?



piątek, 20 kwietnia 2012

Rudy, rudy rydz

Mila: Elianko ,Elianko!!!!
Elianka: Co się stało kochanie?
M: Zobacz co znalazłam! Jakie duży wig! To chyba dla jakiejś wieeeeelkiej lalki!
E: Nie, głuptasku, to ludzka peruka :)
M: Jak to ludzka???

M: To ludzie noszą wigi? Pokaż!
Eeee, masz rootowane :(

 To po co Ci wig?


E: Dla Ciebie kupiłam.
M: Jak to dla mnie? przecież on jest całkiem...

... za duży 



 E: No wiesz... tu się przytnie, tam popruję, przyszyje... będziesz miała nową fryzurkę
M. Może to i dobry pomysł...?  A zrobisz mi jak miała tamta aktorka w tym filmie co ostatnio oglądałyśmy?
E: W którym?
M:  W tym no wiesz, w tym co w zeszłym tygodniu i tam się na końcu (ścisza głos) całowali...




No to się dowiedziałam :D


PS. Strasznie Wam dziękuję za te wszystkie komentarze pod wczorajszym wpisem, jesteście niesamowici!

PS 2. Mila ma nowe portaski i podkoszulek :D



EDIT:
 w trakcie szycia

Strasznie mi przypomina w takim wydaniu Mairu :)
Ale to tak nie będzie, na razie przyszywam włoski, potem będę fryzjerem :)


czwartek, 19 kwietnia 2012

Szał twórczy!

Hello, hello!

Co ja miałam Wam napisać....

A już wiem. O szyciu miało być. 
Chciałam napisać, że Mila jest dla mnie źródłem nieustannej inspiracji, że jak na nią patrzę to mam milion pomysłów na wszystko - na zdjęcia, na scenografię i wreszcie - na ubrania dla niej.  Już dawno nie byłam w takim amoku twórczym, kocham ten stan. 


Szyjemy na okrągło, ciągle, w każdej wolnej chwili. Ale raczej nie mamy już czasu skończyć, bo pojawia się nowy pomysł, nowy wykrój itd...


Niedokończone ubranka piętrzą się w pudełku, a ja wciąż dokładam tam kolejne warstwy. 


M: Może byś mi skończyła tą sukienkę? Tak by mi było w niej do twarzy...

Albo tą...?


 Pozdrawiamy wszystkich Czytelników!

Ps. sukienka z poprzedniego postu też była mojego autorstwa, a nikt mnie nie pochwalił :(

Obserwatorzy