czwartek, 31 maja 2012

Nanetta wraca do domu

Nane: To cześć, już jadę. Miło było tu gościć, jak widać, jestem już zupełnie zdrowa .

Nula: Czekaj, jeszcze Twoje ubrania!
Nane: Aż tyle?
Nula: Podzielisz się z Darcy :) Zresztą  nie przesadzaj - czy kobieta może mieć za dużo ubrań?

Przybij piątkę dzieciaku!

 Mila : Chodź, uścisnę Cię..

M: Wskakuj do pudełka.

Nane: No to teraz naprawdę jadę! Papap do zobaczenia jak już będę w domu! Ależ się stęskniłam! 




Jak widać Nane jest wyleczona. Gryzmol klął w żywy kamień, bo toczenie przegubu z metalu było operacją precyzyjną, skomplikowaną i nie dającą marginesu błędu. Ale udało się. Nane już nigdy nie powinna mieć kłopotów z głową. Za to Gryzmol zapowiada - "Nigdy więcej " :D 

Na koniec mała prywata : Proszę pochwalić bluzę, którą uszyłam Nulencji. Angry bird to jest to co pasuje do tej nadąsanej buzi :D




wtorek, 29 maja 2012

Pierwszy wspólny plener























I jak wyszło? Mam kłopot z fotografowaniem Nuli, nie umiem jej ożywić tak jak Mili. Mama i mąż mówią, żeby na razie nie wstawiać wspólnych zdjęć , póki jej nie "wyczuję". Ale te plenerkowe są moim zdaniem w porządku. Mężowi sie spodobały, Mamuś, teraz czekamy na Twoją opinię :)

W ogóle to robienie zdjęć dwóm lalkom to totalny kosmos Jak jedną ustawię, to druga się przewraca, a potem i tak patrzą w różne strony. Nie sądziłam, ze tot akie trudne :)

PS. Moje panny dziś są ze mną w pracy,  są gwiazdami biura :D

poniedziałek, 28 maja 2012

Lalki się panoszą

Wchodzi Elianka do WŁASNEJ łazienki we WŁASNYM mieszkaniu...

Mila i Nula: ZAJĘTE!
Elianka: Jak to zajęte, co Wy tu robicie?



M i N: Bawimy się w Barbie.
E: Co takiego?

N: No robimy się " na bóstwo" i gadamy o chłopakach.


E: Jak to o chłopakach?
M: No podobno niektóre dziewczyny ich całują...
M i N - FUUUUUUUUUUUUU, Bleeeee
E:YY no ok. 


N: No idź już sobie, ciepło wypuszczasz z łazienki.
E: Ale ja muszę...
M: Zawołamy cię jak będzie wolne.
N: Ale lepiej idź do sąsiadki. 

***

A teraz proszę państwa clue programu - efekt "robienia się na bóstwo".
Wygląda cudnie w tym szarym wigu, wybaczam jej nawet to, że musiałam skorzystać z łazienki u sąsiadki....


Jakiś problem?







Z tym wigiem to było tak:
Kiedy zaczęłam myśleć o Dalu to chciałam, żeby miała różowe włosy, jak Cynka.  Potem zobaczyłam Dal Chenille du Jardin i się zakochałam na śmierć. Wybrałam Coco bo wydawała mi się najbardziej podobna do Gąsieniczki, wymagała tylko zmiany wiga na długiego i kręconego.
Szukając peruczki na ebay znalazłam tą u Fa-tiao i doznałam olśnienia - taka będzie moja Nulka. Trochę ze strachem założyłam i ... to jest to :)


Druga rzecz - zauważyłam że liczba odwiedzin na moim blogu przekroczyła w weekend 10000. Jestem w szoku, w końcu ten blog istnieje dopiero dwa miesiące 0.o. Jesteście niesamowici, bardzo Wam dziękuję. Paulina złapała taki licznik :) Chyba muszę pomyśleć o jakimś candy :D Uwielbiam Was!!!!


niedziela, 27 maja 2012

Rudzielec w krainie czarów

 Ostatnia z sesji ogrodowych , robionych u moich rodziców i jednocześnie ostatnia samotna sesja Mili - od tej pory już będą już we dwie :D Tak magicznie wyszło, prawda?










PS. Jesteśmy na wyjeździe, wpis dzięki uprzejmości pana automata bloggera :D

Obserwatorzy